Przygoda - Nibelung Valesti

Chrzanie, nie idę tam. - mruczę pod nosem. Wstaję, odwracam się w stronę długiego korytarza i idę powoli, mając nadzieję, iż znajdę tam wyjście.

Maszerujesz przez jakas minute,czujesz fale swiezego powietrza.Zauwazasz schody prowadzace na gore,jest ich jakies 15.Są pokryte mchem lecz widac na nich(mchach)odciski butów,znaczy sie ktos niedawno tu zaglądał.Nagle twoim oczom ukazuje sie stara drewniana klapa,zapewne takze niedawno uzywana o czym swiadcza liczne ułamane kawałki na schodach(być może nie używane,ale po prostu mocno zamkniete Smile

)

Zatrzymuję się przed drewnianą klapą i mimo iż zmęczony staram się odepchnąć drzwiczki prowadzące na wolność.

Klapa otworzyla sie!!W koncu poczules swiezy powiew powietrza,rozgladasz sie dookoła.Widzisz ze...jest noc,miejsce w ktorym sie znajdujesz to polanka o promieniu mniej wiecej 50m.Klapa znajduje sie pośrodku polanki,lecz to nie wszystko.Zauwazasz takze ciała,dużo ciał ludzi dookoła.Ich krew jeszcze nie wystygła,co oznacza ze walka musiała odbyć się całkiem niedawno.Tak na oko mozna powiedziec ze znajduje sie tam ok 20 ludzkich(i orkowych)zwłok,czesc w dziwnych srebrnych szatach z dziwnymi runami wyszywanymi w zlocie.Druga czesc to w wiekszosci skrytobójcy,jednak znajda sie tez osoby ubrane jak zwykle rzezimieszki.

A CO TO CHOLERA JEST???? - krzyczę w myślach tak głośno, iż prawie słychać to na zewnątrz. Cicho maszeruję pomiędzy ciałami, sprawdzając przy okazji czy nie mają czegoś wartościowego przy sobie.

przechadzając sie tak miedzy ciałami dostrzegasz człowieka który wyglądem odbiega od reszty ludzi ubranych w srebrne szaty.Wszyscy ci "zakonnicy" byli ogoleni na łyso,lecz ten posiada(lub posiadał)bujny fryz.Przyglądając się uważniej zauważasz że w ręce trzyma zakrwawiony i pomiętolony list.(wśród innych zabitych znalazłeś 20sz i sztylet do pchnięć)

Spokojnie podchodzę, kucam i wyjmuję pomiętolony list. Otwieram go i czytam.

Treść listu:
Zdobądź jak najwięcej z jego pamięci Niguel,wszyscy na Ciebie liczą,leżeli Ci się nie uda to nie waż się nawet wracać.
Wyższy kapłan,Regnar

Po przeczytaniu listu i schowaniu go (i kasy i sztyletu) do worka, wstaję i kieruję się w stronę lasu. (przynajmniej chcę jak najszybciej zejść z tej polany trupów). Idąc tak staram się w myślach skojarzyć fakty.
W pomieszczeniu, w którym przebywałem byłem tylko ja. W drugim pomieszczeniu zauważyłem tylko 1 zwłoki, ale już się trochę rozkładały. Walka na polanie odbyła się niedawno, zważywszy że krew miała świeży zapach. Czyli jest możliwe że niejaki Niguel i Regnar chcieli coś z "mojej" pamięci. NO CHOLERA ZAJEBIŚCIE. Co ja znowu przeskrobałem??
Dobra spokojnie. Niech pomyśle co teraz. Na początek może poszukam jakiejś cywilizacji. Potem się zastanowię co dalej.

Udaje Ci sie odnalezc drozke prowadzaca przez las,maszerujesz przez ok. 20 minut i natrafiasz na drogę. W oddali widzisz slabe swiatla jakiejs osady,moze miasta. W strone przeciwną nic,tylko mrok i złowrogie pochukiwanie sowy.

A więc maszeruję w stronę osady, mając nadzieje, iż znajdę tam nocleg oraz wyżywienie.

Po 30 minutach marszu zblizyles sie do miasta,widzisz ponad 3-metrowy mur otaczający całe siedlisko oraz bramę której pilnują dwaj strażnicy z ktorymi nie chciałbyś miec do czynienia.Poprzez bramę mozesz zobaczyc że w mieście panuje pustka,żaden mieszkanieć nie paraduje po uliczkach(w końcu noc jest).

Przez chwilę przypatruję się strażnikom, po czym podnosząc rękę do góry w geście przyjaźni, podchodzę do nich.

Widząc Cie jeden ze straznikow mowi:
Straznik 1:Przykro mi poszukiwaczu przygód,lecz miasto na noc jest zamknięte od czasu gdy dwie osoby zniknęły w tajemniczych okolicznościach, musisz spędzić te noc poza miastem - po czym wraca na swoje miejsce i zamienia się w posąg,pełniąc swoją wartę dalej

Przepraszam Wam Mości Panowie, że przeszkadzam Wam pełnić obowiązki, ale czy wiecie może, czy w pobliżu znajduje się jakaś gospoda, albo coś takiego, w której mógłbym przeczekać noc?